środa, 19 stycznia 2011

Cola, cierpiący anioł w poranionym ciele




3 stycznia 2011. Mroźna noc... częśc osób jeszcze odsypia sylwestrowe szaleństwa. Niestety nie Patrol Interwencyjny Fundacji. Zgłoszenie o potrąconym w okolicach Nieporętu owczarku collie, trzeba jechać.
Na miejscu rozdzierający serce widok. Ledwie udało się w ciemnościach i padającym śniegu odnaleźć suczkę.
Leży nieruchoma, zmaltretowana, przysypana śniegiem. Tylko oczy są żywe, przerażone i pełne okropnego bólu.
W klinice okazało się, że na szczęście kręgosłup i narządy wewnętrzne są całe. Niestety oba biodra zwichnięte ... Cola, bo tak została nazwana sunia, musiała przejść niewyobrażalne męki... do tego mróz, padający śnieg, samotność i przerażenie. Sunia, pomimo ogromnego cierpienia liczała po rękach czlonków patrolu interwencyjnego, jakby wiedziała, że niosą jej pomoc. Jest niezwykle miła, spokojna i przyjazna. Już po operacji, jest rehabilitowana. Wkrótce będziemy szukać jej domu.
Niestety koszty leczenia Coli są kolosalne , a fundacyjna kasa świeci pustkami....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz